Dlaczego cenzura internetu związania z Acta 2 to duży problem dla całej społeczności?

Praktycznie wszystkie portale internetowe bazują na zasadzie wolności wypowiedzi i pewnej netykiety. Aktualnie można publikować materiały właściwie na każdy legalny temat, nawet z zaawansowanym wnioskowaniem, podawaniem rozwiązań. Niestety wielkiej polityce nie podoba się wolność słowa, a acta 2 to sugestia wprowadzenia pełnej cenzury w sieci, mocno niekorzystnej przy prowadzeniu biznesów online i przy tworzeniu różnorodnych materiałów autorskich. Co oznacza acta 2 w praktyce prawnej i politycznej? Jakie konsekwencje potencjalnie powoduje? Czy takich zmian należy się bać i z czego w ogóle wynikają?

Dlaczego acta 2 to kryzys polityki wolności?

Klasa polityczna nie jest obecnie w stanie kontrolować internetu pod kątem wypowiedzi, chociaż doświadczenia niektórych krajów azjatyckich pokazują, że to w pełni możliwe. Kontrola dostawców internetu albo blokowanie i wykrywanie użytkowników nowoczesnymi technologiami to nic trudnego. Cenzura internetu to ogromne zagrożenie dla rozwoju kreatywnych projektów i zupełna zmiana postrzegania narzędzia. W dużym stopniu acta 2 odwołuje się do praw autorskich i podatku od linków. Unia Europejska zastanawia się nad opodatkowaniem odnośników, a to już całkowity absurd. Dlaczego? Linki to fundament funkcjonowania sieci właściwie od początku. To właśnie, dzięki swobodnej wymianie linków, w dopowiedzeniu nowości pobudza się zainteresowanie, buduje ruch i ostatecznie zyski dla marek. Najgorsze konsekwencje powoduje artykuł 13 z acta 2, ponieważ przenosi odpowiedzialność za wypowiedzi użytkowników na właściciela strony internetowej. To kolejny absurdalny, sprzeczny z logiką przepis, który wyeliminuje w całości komentowanie. Żaden administrator poważnej strony, chociażby związanej z mediami społecznościowymi nie zaryzykuje wolności wypowiedzi przy tak negatywnych praktykach prawnych.

Czy warto obawiać się zmian?

Niestety tak. Unia Europejska i nowoczesna polityka dąży przede wszystkim do zakazania swobodnej twórczości oraz wypowiedzi. Dodatkowo stosuje wręcz totalitarne podejście do rozkładania odpowiedzialności. Strajki i podpisy pod różnymi wnioskami przeciw nie powinny zatem dziwić.